PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=238725}

Mgła

The Mist
5,8 229 999
ocen
5,8 10 1 229999
5,1 21
ocen krytyków
Mgła
powrót do forum filmu Mgła

Wszystko w tym filmie bylo jeszcze do przyjecia, rozumie tez, ze chodzilo bardziej o ukazanie zroznicowania zachowania ludzi w sytuacjach wyjatkowych, niz o film grozy. Potwory-stwory mogly sobie latac jakie tam chca (Zreszta byly bardzo ciekawe), a wyjasnienie ich pojawienia sie w zupelnosci mi wystarczylo.
Problemem dla mnie jest glowny bohater, wykreowany w filmie na kogos z dosc silna osobowoscia: zdecydowanego, inteligentnego, odwaznego, z wola walki o przetrwanie, ale kogos, kto nie boi sie z narazeniem wlasnego zycia ratowac innych. Ma syna, ktorego kocha i chce zrobic wszystko, aby go ocalic.
I na koniec, po przejechaniu samochodem ilus-tam mil, ze swoim synem i trzema innymi osobami, po tym jak samochod staje, bo zabraklo paliwa caly wykreowany portret psychologiczny bohatera idzie w leb.
Otoz sa cztery kule, trzeba wszystkich pozabijac (a siebie zostawic, bo nie ma piatej kuli!?). Jeszcze rozumie taka decyzje w momencie ataku jakis stworow, ale kiedy istnieja inne opcje przetrwania (moze w poblizu jest schronienie, moze stoi niedaleko inny samochod...) to nie wydaje sie aby ten sam glowny bohater skorzystal z takiego ostatecznego wyjscia z sytuacji!? Teraz to jakby inny bohater, bez checi walki o przetrwanie, bez determinacji dazenia do celu, bez checi ocalenia swojego syna. Przeciez nic ich tam nie jadlo, aby zaraz skracas swojemu synowi cierpienie pakujac mu kule, spal sobie przeciez i dopiero co sie obudzil.
Dla mnie takie przedstawienie zachowania glownego bohatera bylo wysoce irytujace. Zburzylo to obraz postaci, ktory przez caly film zostal utorzony na takiego mocnego i w pelni pozytywnego bohatera.
Szkoda!

ocenił(a) film na 6
JakBym

nie ma co tu nawet analizować - końcwka byla strasznie głupia. Wcale jednak nie kreowali go do końca na rozsądnego - miał czasami napady fobii, strachu - nie tlumaczy to jednak tego że inni w tym samochodzie zgodzili sie na jego plan.

ocenił(a) film na 8
Blasi

Chyba nie bardzo rozumiecie zakończenia. Owszem można było przedłużyć film o następną godzinę i pokazać jak powoli umierają z głodu albo jak ich w końcu dorwą potwory. To był celowy zabieg aby nie rozciągać tego na następne minuty a po prostu pozostawić dopowiedzenie tego sobie przez widza. Wybór był prosty, mamy jedną, jedyną szansę albo wyjedziemy z mgły albo to jest koniec. W momencie w którym kończy się paliwo nie ważne jest czy mija 5 minut czy tydzień, godzimy się z dokonanym wyborem. Teraz jedynie możemy wybrać w jaki sposób nastąpi koniec.

ocenił(a) film na 7
Quizer

Zakończenie jak dla mnie znakomite, przerażająco smutne i nie mam zastrzeżeń. Mogli wyjść i dać się pozabijać przez te potwory lub umrzeć z głodu w aucie. Wybrali opcję: szybka natychmiastowa śmierć od kul. Przeżył tylko jeden. Tragiczny bohater. Końcówka świetna, napiszę jeszcze raz!

Blasi

Zgadzam się całkowicie. Zupełnie nie zrozumiała dla mnie decyzja z pozabijaniem ludzi w aucie. Ta scena zupełnie nie pasuje do obrazu głównego bohatera.
W momencie kiedy główny bohater pozabijał wszystkich, wyszedł z auta i nagle pojawiły się czołgi - na sali kinowej rozległ się śmiech.

ocenił(a) film na 6
brendy

Mnie śmiech ogarniał jak świecili latarkami, reflektorami, a na końcu całym samochodem. Sorry, ale każdy kto ma prawo jazdy doskonale wie, że podczas mgły jazda na "długich" tylko pogarsza sprawę, ponieważ mgła rozprasza światło. Jedynie świecenie blisko ziemi daje efekty, ponieważ tam mgła jest najrzadsza i podświetlamy sobie bezpośrednio drogę, a nie świecimy bóg wie gdzie rozjaśniając sobie tylko szarość przed nami.

ocenił(a) film na 6
Pawelacki

Masz rację, ale to tylko nazywało się mgła i nie było z tego świata.

użytkownik usunięty
brendy

rzeczywiście, zabicie 4 osób, w tym własnego syna, jest bardzo śmieszne. A jeśli dodamy, że była to decyzja zbyt pochopna - to mamy już komedię roku! Prawda? Ludzie są już aż tak znieczuleni, czy to ja się wrażliwy na starość robię?

ocenił(a) film na 4
JakBym

Z tym zakończeniem to popieram w 100%. Nie będę tutaj się rozpisywał, gdyż odczucia mam dokładnie identyczne. Dlatego dałem poniżej oczekiwań, chociaż do tego momentu film pomimo, że rozczarowuje, to jeszcze można się przemęczyć :)

ocenił(a) film na 6
mr_wtyczka

quizer - zachowanie bohaterów tłumaczysz tym że reżyser zrobił z nich idiotówm by szybciej skonczyć film bo i tak by do tego doszło.
A NIE DOSZLO BY DO TEGO BO przecież od razu wojskowi sie pojawlili.
wiec nie wiem skąd sie wzieła Twoja teoria.
gdyby sie nie pojawili to jeszcze jakos bym skapował, ale też cieżko. Są na to bardziej logiczne sposoby bo pokazać zrezygnowanie.
Poza tym zawsze można sprobować znaleść jakies schronienie.

Szukanie w tym filozofii "wybrałeś więc bądz konsekwetny, bo taki był twój wybór" jest oderwane od rzeczywistosci.

ocenił(a) film na 8
Blasi

Szczególnie w filmach tego typu nie należy brać wszystkiego dosłownie.

ocenił(a) film na 6
JakBym

Zgadzam się z JakBym. Przez cały film widzimy czlowieka, który nade wszystko ma na uwadze dobro syna i nie traci krwi w momentach grozy, mówiąc w wielkim skrócie. A na koniec jego postawa zaprzecza temu jakim człowiekiem go uważaliśmy.Godzi się w kilka sekund ze swoim losem i ładuje kulki w swoich towarzyszy włącznie z synem. Bez sensu...gdzie ta nadzieja

ocenił(a) film na 6
justa__84

"Bez sensu...gdzie ta nadzieja"

umarła wraz z ostatnią kropla benzyny.
czy to nie jest oczywiste?

ocenił(a) film na 7
druantia

No ale to pewnie nie ostatnia kropla benzyny w całym mieście, prawda?

Zgadzam się z opinią w temacie. Istniało kilka ciekawszych możliwości rozwiązania akcji - a już na pewno rozsądniejszych. Nie będę pisac jak to się skończyć mogło, bo przecież istnieje oryginalne zakończenie tej historii, nie rozumie więc takiej niepotrzebnej zmiany. Chociaż gdyby film zakończył się jak opowiadanie - pojawiłyby się pretensje zapewne, że bez sensu, że się urwał i tak dalej.

Dodam jeszcze tylko do tego co zostało powiedziane, że zakończenie traci sens całkowicie, kiedy uświadomimy sobie, że udana ucieczka z supermarketu oddaliła bohaterów od największego zagrozenia, czyli ludzi opętanych jakąś dziwnie fanatyczną wiarą w kary boskie i apokalipsy. Ucieczka przed potworkami w mieście, które przez jakiś czas oferować schronienie i żywność, w kontekście całego filmu wydawało się wykonalne.

Z drugiej strony można sobie gdybać:
- bohater trzymał się jakoś przez cały film determinowany miłością i chęcią uratowania syna i odnalezienia żony,
- w supermarkecie walczył o wydostanie się z wrogiem niebezpiecznym, ale jak najbardziej 'normalnym' i dającym się pojąć w przeciwieństwiedo tego czegoś na zewnątrz- jakiś realny cel dawał mu nadzieję
- kiedy wyszedł na zewnątrz odnalazł martwą żonę i potworki już nie takie male jak w supermarkecie tylko olbrzymie i przerażające, z którymi walka wydaje sie bez celowa i bezsensowna.
-załamał się chłopak po raz pierwszy i chciał bliskim oszczędzić rozdeptania, zadziobania, uduszenia, pogryzienia i innych równie przyjemnych atrakcji więc zabił ich szybko i mniej boleśnie
- wyszedł z samochodu w celu poznania ww atrakcji, a znalazł żołnierzy - więc załamał się po raz drugi, co miało być w założeniach pewnie tragiczne, a wyszło groteskowo. W kolejnym etapie powinien poprosić o jedną kulę i skończyć, co zaczął.

Oczywiście takie wytłumaczenie też ma swoje luki - byłoby bardziej na miejscu, gdyby było widać jakąś zmianę u naszego bohatera, cień szleństwa - bo w sumie spotkanie z takimi istotkami ma prawo nie najlepiej wpłynąć na psychikę. a tu nic - było fajnie, ale to juz koniec więc się zastrzelmy.

Jeśli powtórzyłam coś, co się pojawiło w późniejszych wypowiedziach to przepraszam, ale sprowokowało mnie do tej wypowiedzi przypisanie bohaterowi jedynej benzyny w mieście :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
JakBym

A dla mnie końcówka była "spoko" jak i cały film.(muzyka/utwór Dead Can Dance jest wyśmienity i dopełnia klimat przesuwającego się obrazu ,kiedy gaśnie nadzieja).
I zachowanie głównego bohatera jest jak najbardziej do przyjęcia,każdy z nas ma swą granice za która stoi niewiadoma.
Nawet kiedy w cichym porozumieniu godzą sie na desperacki krok,czekanie na atak "obcej" istoty/istot i dokonanie w tym momencie tego aktu,mogłoby się skończyć zupełnie inaczej... bron sie zacięła,albo zostało mniej naboi ,dostał ataku paniki,zawału serca...etc.

ocenił(a) film na 8
Hero_2

Dokladnie. Wyrazistosc i zdecydowanie Davida nie stawia go w swietle bezuczuciowca, ktory w tak podbramkowej sytuacji dalej mysli racjonalnie... Przez te kilkanascie godzin doswiadcza wiecej nieprawdopodobienstw i sprzecznosci niz przez cale swoje zycie. Jest kreowany na twardziela, ktory ma na uwadze dobro swojego syna... Ale na sam koniec sie zalamuje i nie mozemy oczekiwac po nim, ze zachowa sie tak jak poprzednio. Nie wiem ludzie na tym forum nie potrafia tego zrozumiec, nie dociera do nich to... Bedac swiecie przekonanym o istotach na zewnatrz auta po raz ostatni pokazuje swoje zdecydowanie. Wybiera siebie jako tego, ktory bedzie chcial sie zmierzyc z nimi. Obiecal synkowi, ze nigdy nie pozwoli zblizyc sie tym istotom do niego i obietnice wypelnil... A koncowa scena i slowa wielokrotnie przeze mnie przytaczane "They're dead... For what?" dobitnie pokazuja zwatpienie i zalamanie.

ocenił(a) film na 7
Golan

Na Boga, gdyby końcówka była pozytywna, to film okazałby się totalną głupotą! No bo co, przejechali ilestam mil, mgła opada i wszyscy żyli długo i szczęsliwie. No przeciez moznaby się było zerzygać. A tak, bohater na końcy filmu stał się w gruncie rzeczy antybohaterem, i to było w tym fajne. Sytuacja najzwyczajniej w swiecie go przerosła. I nie jest w moim przekonaniu taką głpotą, że popełnił taką okrutną rzecz. Widzowie filmów mainstreamowych przywykli do typowo hollywoodzkich bohaterów "bigger than life". Ale w zderzeniu z jakąkolwiek rzeczywistością, konstrukcja taka jest kompletną bzdurą. Zresztą spojrzcie na przykład na ostatni film Coenów - To nie jest kraj dla starych ludzi" Josh Brolin gra zimnego skurwiela, z kórym jednak sympatyzujemy, mimo, ze ukradł kupe forsy, chcemy, zeby mu się udało zrobić z niej uzytek. I w pewnym momencie, kiedy widz mysli, ze Brolin jest jednym z głównych bohaterów, rezyserzy serwują mu śmierć. I to nawet nie jakąś spektakularną, mało tego, nawet nie na oczach widzów. To było w tym filmie fantastycznie wygrane. Ot, zwykły cwaniakowaty teksańczyk, zwinął kasę, imał się kul, uciekał, udało mu się raz, drugi... ale to jeszcze nie oznaczało, ze był niepokonany. Los bywa okrutny i lubi zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. I tu własnie widzę podobieństwo świetnej nieschematycznej końcówki Mgły z nieschematyczą końcówką życia bohatera filmu Coenów. Uf.

ocenił(a) film na 6
Golan

Tez nie wiem dlaczego ludzie nawalaja na koncowke. Przeciez wlasnie chodzilo w niej o to zeby pokazac ze nie wszystko zawsze pieknie sie konczy. David na poczatku filmu sprawial wrazenie bohatera a potem zwlaszcza pod koniec kiedy zabraklo benzyny po prostu sie zalamal. Dokladnie sie z Toba zgadzam ze nie chcial by jego syn zginal nie wiadomo w jaki sposob. Jednak chodzilo tu tez o to ze zabraklo mu wiary. Wojska tak naprawde mogly byc kara za jej brak. Przeciez jak zobaczyl ze byla nadzieja to zaczal cierpiec jeszcze bardziej niz po zabiciu wlasnego dziecka.

ocenił(a) film na 6
Amish1188

wy jestescie jacyś nie wiem....uparci? jak główą o sciane...

1. On nie był kreowany na twardziela!!! pare razy miał napady lęku przeciez!!! a jego syn miał te problemy ze sobą również - własnie lękliwy po ojcu - jakiś rodzaj fobii, schorzenia.
czy wy tego nie widzieliście????

2. Nie rozchodzi się o to, że ON nie wytrzymał!! Nie wyrtrzymała cała czwórka - i to jest durne!! Jak durne i bezpodstawne to było pokazują czołgi i żolnierze z ratunkiem.
Absolutnie nie można powiedzieć że te wydarzenia mogły ich aż tak załamać - będąc w samochodzie całą drogę wątpie by WSZYSCY nagle postradali zmysły i tak łatwo przyjeli propozycje.

3.Sens filmu i książki chciał pokazać że ludzie wariują i w sytuacji zagrożenia nie postępują logicznie - ale należy zwyczajnie to powiedzieć - REZYSEROWI w końcówce to sie zupełnie nie udało! zupełnie!.
Nie po to powstaje film bym miał sie domyślać, co sie wydarzyło w tej drodze samochodem takiego że sie załamali - z samego filmu to nie wynikało - a powinno - bo po to powstaje dźwięk, obrazm dialog, sytuacje by je pokazywać - nie pokazali tego - tu jest jedna wielka dziura.

ocenił(a) film na 6
Blasi

Po pierwsze bohater to nie od razu musi byc twardziel ;p jak dla mnie sprawial wrazenie gostka ktory jest w stanie ich z tego wyciagnac. Wiem ze zalamala sie cala czworka ale on tak jakby ja symbolizowal. Stracili zmysly poniewaz slyszeli te potwory na zewnatrz. Poza tym jakbys ty zobaczyl cos tak ogromnego chodzacego na Ziemi to bys nie zwariowal od razu?

ocenił(a) film na 6
Hero_2

pewnie powtórzę to, co sama już pisałam i to, co pisali inni...

przez cały film Davida spostrzegamy jako twardziela, który jest pełen nadziei i pomimo strachu potrafi myśleć racjonalnie w sytuacji ekstremalnego stresu, jednak wraz z ostatnią kroplą benzyny ta nadzieja umarła, a racjonalne myślenie przekształciło się w rozpacz i bezradność. zamiast patrzeć, jak jego towarzysze umierają w cierpieniu rozszarpywani przez istoty niewiadomego pochodzenia, wolał załatwić to szybko, jednym strzałem z pistoletu. zresztą obiecał swojemu synkowi, że te istoty go nie dopadną i.... słowa dotrzymał.
w sytuacjach ekstremalnego stresu i poczucia zagrożenia życia, nikt nie myśli logicznie, zakończenie świetnie to uwydatniło moim zdaniem.
David wyjeżdżając z parkingu był pełen nadziei, wierzył w szczęśliwe zakończenie, był wykończony psychicznie i fizycznie, jedyne co trzymało go przy życiu, to nadzieja, która umarła wraz z ostatnią kroplą benzyny... poddał się i dlatego wybrał takie rozwiązanie. wolał zabić bliskie mu osoby, niż patrzeć, jak zostają rozszarpywane przez potwory. a że wszystko zakończyło się inaczej, cóż... nie mógł tego przewidzieć, nikt nie mógł. los okazał się przewrotny i niestety tragiczny.
jedyne, co mnie załamało w tym zakończeniu, to wyjeżdżające czołgi i żołnierze.. to już była przesada, film spokojnie mógł się zakończyć na 4ech wystrzałach..

wszystko mogło się zakończyć happy endem, jasne... ale czy wtedy byłoby to dobre zakończenie?
w większości filmów amerykańskich wszystko kończy się happy endem, powiewają amerykańskie flagi, główne postacie stają sie bohaterami i wszyscy żyją długo i szczęśliwie... tutaj tego nie było i uważam, że to wyszło na dobre całemu filmowi. czasem przydaje się odmiana i anty-happy-endowe zakończenia, do których nie przyzwyczaiły nas amerykańskie produkcje.

mnie się bardziej podoba zakończenie Kinga, które pozostawia czytelnika z mnóstwem niedopowiedzeń i pobudza do własnego dokończenia historii, ale mimo wszystko zakończenie filmowe również zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
druantia

"A NIE DOSZLO BY DO TEGO BO przecież od razu wojskowi sie pojawlili. "

po pierwsze, nie tak od razu.
a po drugie, czy David był jasnowidzem? był w stanie przewidzieć, że wojsko walczy z tymi istotami? był w stanie przewidzieć, że wszystko skończy się dobrze?

druantia

Po pierwsze, prawie od razu.
A po drugie, czy David był jasnowidzem? Był w stanie przewidzieć, że zaraz zjawią się te istoty i zeżrą mu syna? Był w stanie przewidzieć, że wszystko skończy się źle?

ocenił(a) film na 6
Cris

mógł to przewidzieć, bo było to bardziej prawdopodobne, niż to, że za chwilę nadjedzie wojsko.
nadzieja umiera ostatnia.

druantia

Bzdura. Nikt mu tego pistoletu nie zabierał, a zastrzelenie całej czwórki zajęło mu dokładnie 7 sekund (sprawdziłem). Mógł poczekać nawet do momentu, kiedy jakiś robal wybije szybę i wejdzie do auta. A pierwszy czołg wyłonił się z mgły dokładnie 2 minuty później (to też sprawdziłem), więc praktycznie od razu.

ocenił(a) film na 6
Cris

a jakie w ogole jest zakonczenie kinga oryginalne bo ja nie wiem?

jesli denerwują cie te czołgi to oznacza ze też wg Ciebie końcówka jest spitolona - CZOŁGI SIĘ POJAWIŁY i nie można mówić o końcówce tak jakby sie nie pojawiły.
Dlaczego wciąż powtarzasz "David to - David tamto" - reszta też nie miała rozumu?

Poza tym film nie wywoływał takiego uczucia "że az się zyć nie chciało"
Tu własnie rezyser bład zrobił - nie potrafili przekazać tych emocji, nie dało się wyczuć tej "beznadziejności" i zrezygnowania, które w rzeczywistości doprowadziłyby ludzi do tak drastycznych posunięć.

Pomijam już te czołgi - niech będzie ze zalóżymy ze ich nie było.
Film poprostu nie dostarczył odpowiednich emocji.
Jedyne co probówało to własnie ostatni utwór Dead Can Dance, który pasował świetnie!! - niestety reszta miała się do tego nijak i nie wynikała z wydarzeń.

TO że Ty sobie tam coś w głowie dopowiesz i wyobrazisz nie znaczy, że autorzy potrafili to przekazać. Dopowiadasz sobie rzeczy, których w ogole nie było, może dlatego że znasz książke i znasz emocje tych ludzi.
Sam film jednak robił to słabo.

ocenił(a) film na 6
Blasi

poza tym co się uczepiłas tak tej benzyny? to jest żadna metafora.
tylko głupota - coto niby - koniec benzyny w baku równa się koniec zycia?
a jakby benzyne mieli takie perpetum mobile to by tak jeżdzili do śmierci?

Blasi

I jeszcze jedno - czy była w filmie mowa o radiu w samochodzie? Że nie działa czy coś takiego? Nie pamiętam już, dlatego pytam. Bo jeśli nie, to podstawową sprawą, o której pomyślałby nawet największy matoł, było włączenie go i nasłuchiwanie wiadomości o mgle. Akumulatora przecież nie rozładował. A wojsko na pewno nadawało wiadomość o nadchodzącej pomocy. Mógł chociaż tyle zrobić, zanim strzelił wszystkim w łeb.

ocenił(a) film na 6
Blasi

"a jakie w ogole jest zakonczenie kinga oryginalne bo ja nie wiem?"

nie będę psuła radochy Tobie i innym, którzy nie znają opowiadania. sięgnij po zbiór opowiadań S. Kinga pt. "Szkieletowa załoga", naprawdę nie pożałujesz. opowiadanie nie jest długie.

"Dlaczego wciąż powtarzasz "David to - David tamto" - reszta też nie miała rozumu?"

owszem, miała, ale mimo wszystko to David był ich głównym "zarządcą". zresztą, co to ma do rzeczy, reszta zgodziła się na krok, który podjął David i jakoś nikt mu się nie sprzeciwił. byli świadomi swojej decyzji.

"Tu własnie rezyser bład zrobił - nie potrafili przekazać tych emocji, nie dało się wyczuć tej "beznadziejności" i zrezygnowania, które w rzeczywistości doprowadziłyby ludzi do tak drastycznych posunięć. "

to, że Ty nie poczułeś tych emocji, nie znaczy, że one nie wystąpiły.

"Dopowiadasz sobie rzeczy, których w ogole nie było, może dlatego że znasz książke i znasz emocje tych ludzi. "

nie przeczę, być może tak właśnie jest. ale z której strony by nie patrzeć, to jest to ekranizacja opowiadania, które bardzo dobrze znam i bardzo lubię, więc to naturalne, że niektóre rzeczy, czy wątki zawarte w filmie postrzegam przez jego pryzmat. ale to nie jest powód, by kierować taką agresję w moją stronę.

"poza tym co się uczepiłas tak tej benzyny? to jest żadna metafora.
tylko głupota - coto niby - koniec benzyny w baku równa się koniec zycia? a jakby benzyne mieli takie perpetum mobile to by tak jeżdzili do śmierci?"

dopóki była benzyna - była nadzieja, że w końcu wyjadą z tej mgły, że może uda im się uratować. gdy benzyna się skończyła - zniknęła nadzieja i pozostał strach i bezradność. czy to nie jest dla Ciebie jasne?
to nie była metafora, ale zwykła rzecz, która dawała nadzieję na ratunek.

druantia

"dopóki była benzyna - była nadzieja, że w końcu wyjadą z tej mgły, że może uda im się uratować"

No i tu przeczysz sobie sama. Bo skoro zakładali, że mgła gdzieś się kończy, to oczywiste byłoby założenie, że stamtąd nadejdzie pomoc. Może niedługo. Może nawet 2 minuty później.

JakBym

Zacznijmy od tego że końcówka filmu była "niekingowska" a także "niehollywóodzka" , niewiadomo nawet jaka była. Moim zdaniem film powinien skonczyc sie tak jak opowiadanie a nie w taki sposób.

SoNaive

Zdecydowanie film powinien się skończyć tak jak opowiadanie! Jeśli już nie tak jak w książce, to chociaż po tych 4 strzałach i wyjściu Davida z samochodu. Pojawienie się wojska totalnie zepsuło cały klimat zakończenia. Film momentami różnił się od opowiadania, ale można było to przetrawić. Ze zmienieniem końcowki (jako fance Kinga)ciężko jest mi się pogodzić.

ola300387

Chce jednak dodać jeszcze jeden fakt. Gdyby na film patrzeć, pod kątem całkiem luźnej produkcji (tzn. nie na podstawie opowiadania), końcówką byłabym zachwycona. Szczyt bohaterstwa Davida, który woli zabić towarzyszy, w tym syna, niż pozwolić, aby na jego oczach zabiły ich te monstra. Nie potrafię sobie wyobrazić co czuje ten człowiek, kiedy pojawia sie wojsko... To jest istny dramat, przekleństwo, z którym będzie musiał żyć do końca swoich dni...

ola300387

Przy pierwszej okazji pewnie popełniłby samobójstwo ;)

ocenił(a) film na 7
JakBym

Cytat Druantni
""Bez sensu...gdzie ta nadzieja"

umarła wraz z ostatnią kropla benzyny.
czy to nie jest oczywiste? "

-----

Nie da się nie zgodzić. Wtedy właśnie nadzieja się ulotniła.
Dlatego stwierdzenie, że mógł szukać innych wyjść będąc już później w autcie bez benzyny, jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że takich samych rozwiązań mógł szukać już wcześniej w sklepie.
Chodzi mi o to, że co z tego, że akurat wtedy nic ich nie atakowało... powiedzcie mi ile godzin spędzili w sklepie gdzie do szyb się nic nie dobijało??? po paru atakach już sama mgła budziła strach..

Dlatego wydaje mi się, że główna postać wspięła się na wyżyny bohaterstwa strzelając do reszty i oszczędzając im rozszarpania przez stwory. Bo któż ot tak strzela sobie do ludzi, do znajomych, do ukochanego syna... ?
Bo przecież czy wymowne spojrzenia współtowarzyszy niedoli podczas odliczania kul nie były wymowne??? czy nikt z nich nie myślał jak to zrobić by skończyć żywot szybko a nie w męczarniach jedzony prze cholera wie co? Wszyscy tam w tym aucie już to wiedzieli, wiedzieli też że kuli nie dostanie David po tym jak powiedział : "coś wymyślę"

Sam finał pojawienia się wojska wywołuje jedynie jeszcze większy motyw bohatera tragicznego. Bohatera który licząc na okrutną śmierć został skazany na życie, życie z sumieniem powalanym krwią własnego syna i znajomych...

ocenił(a) film na 6
zet_10

zet mnie przekonał troche - niemniej jednak napewno nie do wojska ;) to był "tani" chwyt tragiczny. TANI.

ocenił(a) film na 6
Blasi

myśle jednak ze film zyskałby z końcówka (ale bez wojska) jeśli lepiej przedstawili by klimat apokalipsy - pokazali jakieś zrujnowane miasta, ludzi konających, taki świat powoli przejmowany przez te robale.
Film nie jest od tego by sobie te rzeczy wyobrażać jesli nie wiadomo czy rzeczywiście tak jest.

ocenił(a) film na 6
zet_10

A jednak skłaniałbym się do tego, co napisał Blasi, iż końcówka nie oddaje tego stanu bezsilności czy bezradności, w którym głowny bohater zabija innych, a przede wszystkim wlasnego syna. Tutaj rezyser zawalil.
Byc moze Ci ktorzy przeczytali to opowiadanie ten brak uzupelnili sobie tym co przeczytali w ksiazce.
Owszem Zet i druantia, mozna sobie wytlumaczyc w ten sosob jaki napisaliscie ostatnia decyzje bohatera, ale ta decyzja wedlug mnie, sprowadzona do ostatniej kropli benzyny byla jednak nie do przyjecia.
Mozliwe, iz gdyby pokazano pare atakow potworow na samochod, w trakcie przejazdzki, byloby latwiej ta decyzje przyjac. A tak pozostaje domysl...
No bo przeciez mogli sobie tylko spokojnie jechac i wypatrywac konca mgly.
I co, koniec benzyny, zabic syna, bo cos go zje za 5 minut, za godzine, albo 3. Po tym bohaterze nie tego sie spodziewalem, za malo argumentow rezyser podal, aby calkowicie zrozumiec taka postawe glownego bohatera, gdzie nie probuje nawet wyjsc i sprawdzic, czy sa potwory w poblizu, czy moze stoi jakis samochod...

ocenił(a) film na 6
JakBym

ja mysle ze tą tragiczną decyzje nie usprawiedliwiłoby nawet to ze oni wyjdą z samochodu i poszuka czegos i sprawdzi coś tam. Poprostu wciąz za mało było klimatu zaszczucia ii apokalipsy. WIECEJ WIECEJ WIECEJ! :)

ocenił(a) film na 6
Blasi

No w sumie slusznie. Ten klimat MGLY na koncu sie urwal, owszem sprawa z tragiczna, ostateczna decyzja bohatera jest ciekawa, ale zabraklo tej identyfikacji z odczuciem bezradnosci glownego bohatera na koncu. Tutaj za malo rezyser sie postaral, a mogl sklecic pare scen wiecej, przed koncowa decyzzja.

ocenił(a) film na 7
JakBym

Zdecydowanie za mało rozwinięta czy wręcz zmarnowana została sekwencja w samochodzie. I dlatego dla większości końcówka jest takim zonkiem. Nie czytałem opowiadania, ale założę się, że w baku terenówki starczy paliwa na przejechanie porządnych kilkudziesięciu kilometrów co daje kupe czasu, zwłaszcza, ze nie mogli jechać szybko, na rozegranie jakichś konfliktów czy jednostkowych dramatów. Takie poprowadzenie wątków być może bardziej uzasadniłoby okrutny koniec. No ale to w końcu horror, a to gatunek, który rządzi się własnymi prawami. I tak przekroczył on granicę 90 minut, którą generalnie przypisuje się tej formie filmowej narracji. Tak czy siak, fajowe, bo nie zostało wszystko dopowiedziane jak w reszcie amerykańskich szmiro-horrorów.

ocenił(a) film na 6
Froszak

W sumie nie wiadomo ile oni jechali i nie wiadomo ile mieli paliwa. A jesli chodzi o niedopowiedzenia i w konsekwencji domysly, to chyba tworzy sie te domysly tylko po to, aby usprawiedliwic podjecie decyzji glownego bohatera.
Bez tworzenia tych domyslow (a moze dlugo jechali, a moze cos ich atkowalo , a moze cos jeszcze...) osobowosc bohatera zalamuje sie na tyle, ze jej wykreowanie przestaje byc dla mnie wiarygodne.
Zabicie wlasnego syna w sytuacji potencjalengo zagrozenia (a nie w przypadku bezposredniego zagrozenia) obnaza wszystkie te cechy, ktore sa przeciwienstwem osobowosci glownej postaci do tej pory wykreowanej, z ktora zreszta widz z pewnoscia sie utozsamial.
Rezyser nie podkreslil beznadziejnosci sytuacji, a domysly mozna tworzyc i na niekorzysc tej krytycznej decyzji.

ocenił(a) film na 7
JakBym

No ale przecież na domysłach opierać się powinien każdy film!
...może źle się wypowiedziałem: na domysłach, przemyśleniach i dopowiedzeniach, a NIE jedynie na tym co jest "czarno na białym" pokazane na ekranie.
Zawsze są dwie warstwy, tę którą widzimy i tę którą sobie wyobrażamy, i jak to dalej idzie na zasadzie dychotomii wyobrażamy sobie na plus bądź na minus.
Nie powiem, może faktycznie z tym wojskiem przegięli, mogła mgła po prostu przejść i tyle, ale wtedy byśmy nie widzieli innych członków rozmaitych "akcji sklepowych" patrzących z wyrazem twarzy: "widzisz dupku, trza było czekać!"
Nie ukrywam też, że nie spodziewałem się iż David pomyśli o takim rozwiązaniu sytuacji. Również spodziewałem się, ze wyjdzie szukać innych wozów albo coś innego wymyśli... Ale należy pamiętać, ze to tylko człowiek, i jako istota ludzka idealny nie jest...

ocenił(a) film na 6
zet_10

No dobrze, rozumie, ze jego decyzja na koncu filmu w samochodzie jest jak najbardziej logiczna do wytlumaczenia. To tylko człowiek, a powodow do zalamania sie mial wiele. Owszem, mozna sobie wyjasnic jego koncowe zachowanie, ale jednak - mi osobiscie - brakowalo podkreslenia tej beznadziejnosci sytuacji. Ot, pare scen dodatkowych w czasie jazdy samochodem, mysle, ze zalatwilo by ten niedosyt.
Tym bardziej, ze utozsamiajac sie z bohaterem (ten, ktory jako jedyny mial jaja w tym filmie) bardzo mi nie odpowiadala jago decyzja.

ocenił(a) film na 6
JakBym

Fakt ze bohater, ktory mial jaja, w momencie zalamania sie traci w oczach widza. Ale wg mnie wlasnie o to chodzilo. Haslem 'mgly' jest tez 'strach zmienia wszystko' i to wlasnie bylo najwazniejszym dowodem. Uczucia, wiara, sila Davida legly jak piorko zdmuchniete przez wiatr

ocenił(a) film na 8
JakBym

"Tym bardziej, ze utozsamiajac sie z bohaterem (ten, ktory jako jedyny mial jaja w tym filmie)"

Jedyny, który miał jaja? A kobieta, która opuściła supermarket by szukać własnych dzieci? A paradoksalnie nawiedzona wiarą we własną religię kobieta? Jedną przed Mgłą chroniła miłość ( ona odnalazła dzieci, przeżyła ), drugą wiara ( scena z owadem nie atakującym owej fanatyczki). Nie powiedziałbym, że główny bohater jest kimś kto "ma jaja" w tym filmie

użytkownik usunięty
Quizer

Nie widze w ogole tematu do dyskusji. Bohater osiagnal swoje granice stracil nadzieje i sie zalamal, reszta juz wczesniej sie poddala i tylko siedzieli w samochodzie popadajac w apatie. To zadna filozofia. Zjawisko zostalo zbadane i opisane przez psychologow chocby na przykladzie rozbitkow podczas katastrof morskich. Nie ma w tym zakonczeniu nic co psychologicznego punktu widzenia nie trzymalo by sie kupy.

ocenił(a) film na 6

Jest sens do dyskusji, bo wlasnie to zalamanie psulo troche koncowke filmu. I nie chodzi o to ze tak nie moglo byc, ale chodzi o wrazenia z filmu. Moze podam niezbyt trafiony przyklad, ale to tak, jak... dajmy na to Rambo (sorry, ale szukalem jakiegos "mocnego" bohatera) w pierwszej czesci strzela sobie na koniec w leb, albo Tom Hanks powiesilby sie po trzech latach na wyspie w "Cast Away" tuz przed przybyciem pomocy, no to tez z psychologicznego punktu widzenia trzymalo by sie kupy, ale zawiedlibysmy sie na bohaterze.
I jeszcze raz powtorze, zabraklo mi podkreslenia sytuacji beznadziejnosci prowadzacej do takiej decyzji w koncowce filmu.

ocenił(a) film na 6
Quizer

OK, główny bohater nie jest jedynym który "ma jaja", ale jest jedynym, który ma jaja i naraza swoje zycie dla innych (hehe... przewrotnie akurat to wychodzi w koncowej scenie), a jesli nawet kros tez sie wyroznil chwilowa odwaga, to napewno nie na tyle aby przebic glownego bohatera.
I bardzo mi nie lezy jego poddanie sie, zalamanie - czy co to tam bylo na koncu filmu. Lepiej by bylo gdzyby w koncowce decyzja o odebraniu wszystkim zycia padla w momencie zblizania sie potworow, nastepnie scena samochodu z kilkoma blyskami w srodku, a potem moze przychodzic to wojsko i eksterminowac potwoey-stwory, a glowny bohater przezywa ze swoja tragedia. No bo gdyby nie bylo tego wojska nie byloby az tak dramatycznie.

ocenił(a) film na 8
JakBym

"a jesli nawet kros tez sie wyroznil chwilowa odwaga, to napewno nie na tyle aby przebic glownego bohatera. "

To ja Ci mówię, że kobieta, która sama poszła we Mgłę by ratować własne dzieci, mimo, że nikt ( włącznie z głównym bohaterem, który powiedział coś w stylu "mam własne zmartwienia") nie chciał pomóc, kobieta która Mgłę zwycięża, odnajduje dzieci i trafia z nimi w bezpieczne miejsce bije głównego bohatera na łeb pod względem odwagi.

ocenił(a) film na 6
Quizer

No zaraz ale glowny bohater tez ma dziecko, tylko ze przy sobie. I nawet jesli akurat tu jej nie pomogl, to inne jego czyny (ratowanie chlopaka przed mackami, wypad do apteki po lekarstwo) mocno go wyrozniaja.
Tamta poszla ratowac wlasne dzieci, a ten ratuje wlasne dziecko i innych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones