serial przewidywalny, dla tych co ogladali film z 2007 nie do obejrzenia. To praktycznie ten sam scenariusz ale rozwleczony w czasie jakimis pauzami pelnymi rozmyslan, pustymi dialogami i homoseksualnych epizodow milosnych. Totalne nieporozumienie
Dodam jeszcze potrzebny jak dziura w moście wątek "złego" Kościoła katolickiego, złego księdza i ministranta, chcących unicestwić zakochaną w przyrodzie, podstarzałą hippiskę, będącą personifikacją średniowiecznej wiedźmy.
Ostatnio Hollywood wpycha takie politpoprawne wątki dosłownie we wszystko, co będzie wyświetlane na dużym ekranie. Ze sztuką to ma tyle wspólnego, co ja z brytyjską królową.
Czyli w filmach i serialach mogą być tylko biali heteroseksualni mężczyźni katolicy? Inaczej to już ,,polityczna poprawność''? Świat się zmienia, coraz więcej grup społecznych jest widocznych, więc warto, by miały reprezentację w mediach.